Trzecia kolejka Ekstraligi kobiet przyniosła kibicom w Wałbrzychu dużą dawkę emocji. Czarne Sosnowiec, dopingowane przez własnych kibiców, szybko narzuciły swój styl gry. Dzięki determinacji i olbrzymiemu zaangażowaniu, szybko też objęły prowadzenie.
Krótka reprymenda z ławki rezerwowych wałbrzyskiej drużyny, poderwała zespół do walki. Coraz lepiej na boisku radziła sobie Materek i Cieśla. Nieźle na skrzydle prezentowała się Rapacka. Jak zwykle groźna była Fabova. Dodatkowo w bramce bardzo dobrze dysponowana była Jagoda Sapor.
Mimo kilku stuprocentowych szans z obu stron, bramki już nie padły. Kibice miejscowej drużyny najbardziej będą żałować sytuacji Fabovej sam na sam z Szymańską. Raz bramki PWSZ obroniła poprzeczka.
W drugich 45 minutach lepsze wrażenie sprawiały podopieczne trenera Kamila Jasińskiego. Kilka ciekawych akcji nie przyniosło jednak żadnych efektów. Dopiero akcja z 58 minuty przyniosła powodzenie. W polu karnym sfaulowana została Julita Głąb i sędzia bez wahania wskazała na 11 metr. Pierwszą próbę nerwów wygrała Szymańska. Jednak sędziowie dopatrzyli się niewłaściwego zachowania bramkarki i nakazały powtórkę jedenastki. Szymańska została ukarana żółtą kartką. W drugiej próbie bezbłędnie uderzyła Cieśla i było 1:1.
Po straconej bramce Szymańska otrzymała drugą żółtą kartkę za niesportowe zachowanie. Paradoksalnie grający w osłabieniu goście byli bardziej zdeterminowani do osiągnięcia dobrego rezultatu. Efektem starań Czarnych była bramka Zawistowskiej na 7 minut przed konkoń meczu.